Jednak może być dobrze – Park Grabiszyński trzy lata po konsultacjach
Minęły ponad trzy lata od momentu publikacji naszego tekstu na temat nieprawidłowości w Parku Grabiszyńskim, w tym braku uwzględnienia głosu mieszkańców przy tworzeniu jego „Masterplanu”. To dobry czas na sprawdzenie jak potoczyły się losy Parku oraz czy głos mieszkańców został ostatecznie wzięty pod uwagę.
Na wstępie przypomnijmy, że w 2018 roku powstał w magistracie tzw. „Masterplan” – koncepcja zmian dla Parku Grabiszyńskiego. Od samego początku został on mocno skrytykowany przez stronę społeczną, głównie ze względu na brak uwzględnienia głosu mieszkańców w procesie projektowania parku. Oliwy do ognia dolały masowe wycinki drzew w parku, prowadzone w sposób nieodpowiedzialny, ciężkim sprzętem i bez poszanowania przyrody. Przez błąd wykonawcy, wycięte zostały również niektóre zdrowe drzewa. Powyższe fakty przyczyniły się do powstania inicjatyw „Ratujmy Grabiszyński” oraz „Społeczny Ruch Sympatyków Parku Grabiszyńskiego”.
Minęły już ponad trzy lata, od tamtych wydarzeń, co się zmieniło?
W następstwie zaistniałych zdarzeń oraz presji mieszkańców i społeczników – w tym naszego Stowarzyszenia – magistrat zdecydował się na przeprowadzenie konsultacji społecznych dla koncepcji zmian w Parku. Do konsultacji włączono lokalnych mieszkańców, aktywistów, dwie wcześniej wymienione inicjatywy oraz Rady Osiedli sąsiadujących z parkiem. W efekcje możemy chyba mówić o sukcesie. Zarząd Zieleni Miejskiej, który jest zarządcą Parku, przystąpił do dialogu ze stroną społeczną. Powstała m.in. Społeczna Rada Parku Grabiszyńskiego (SRPG), ponadto miasto stworzyło Radę Parku Grabiszyńskiego – złożone z naukowców, przestawicieli organizacji społecznych i Rady Osiedla oraz członkiń SRPG. Rada Parku Grabiszyńskiego do chwili obecnej konsultuje wszelkie pomysły i ruchy miasta związane z urządzaniem parku, co zdecydowanie jest godne pochwały.
Oddajmy głos Małgorzacie Piszczek – jednej z liderek inicjatywy „Ratujmy Park Grabiszyński”, członkini Społecznej Rady Parku Grabiszyńskiego, Fundacji Fota4Climate, przyrodniczki i architektki krajobrazu:
„Wrocławski Park Grabiszyński i przyległe łąki nie są przykładem „pielęgnacji zieleni”, jakie znamy z wielu miast. To obszar, w którym zarządcy terenu, wykonawcy prac i społecznicy mądrze opiekują się miejską przyrodą.
Zabytkowy park jest utrzymywany jak naturalny las, w którym zachodzą procesy przyrodnicze – gromadzą się opadłe liście, krzewy nie są przycinane, młode drzewa wspierają stare i zastępują je powoli, tworzą się zbiorowiska welonowe, ważne dla ptaków. Zamarłe brzozy i świerki są pozostawiane jako stojące świadki lub leżące kłody, podobnie jak konary odrzucone przez dojrzałe buki. Spokój w glebie i narastająca próchnica sprzyjają występowaniu licznych grzybów, w tym rzadkich gatunków. Jest ich tu więcej niż w przeciętnym lesie.
Część parku zwana strefą biocenotyczną to dawne łąki, które spontanicznie zarosły drzewami i krzewami. Powstały wnętrza, przez które prowadzą ziemne ścieżki.
W tym umownym parku nikt nie kwestionuje obecności „chaszczy i chwastów”, ani nie próbuje go „rewitalizować”, co bywa smutną normą w przypadku zieleni nieplanowanej.
Nadrzeczne łąki od kilku lat są regularnie koszone. Dzięki temu inwazyjna nawłoć szybko ustępuje, oddając przestrzeń trawom i innym bylinom łąk świeżych. Każdy rok wzbogaca łąki o nowe rośliny z glebowego banku nasion.
Chcecie mieć takie parki? Też je sobie zróbcie!”
Jak widzicie zaangażowanie mieszkańców oraz presja mają sens – dlatego zachęcamy Was do włączenia się do działań na rzecz miasta przyjaznego mieszkańcom.
Zachęcamy również do przeczytania naszego tekstu sprzed trzech lat.
Potrzebujemy nawet najmniejszego wsparcia, bo choć jesteśmy organizacją non-profit, to środki te pomogą w realizacji naszych wspólnych celów.