Quo Vadis Wrocławski Budżecie Obywatelski?
Od tygodnia można składać propozycje projektów do Wrocławskiego Budżetu Obywatelskiego. W tegorocznej edycji nie ma jednak podziału na rejony. Ta niespodziewana zmiana zasad gry mocno zaskoczyła wielu lokalnych liderów, tym bardziej że stało się to wbrew wcześniejszym konsultacjom społecznym. To naszym zdaniem bardzo źle, dlatego pytamy: dokąd zmierza WBO?
Od marca do września 2018 trwały we Wrocławiu konsultacje dotyczące nowego kształtu WBO. Odbyły się dlatego, że zmieniło się prawo na poziomie krajowym i wrocławskie zasady musiały zostać dostosowane do nowej treści Ustawy o samorządzie gminnym. Konsultacje dotyczyły głównie nowego kalendarza, podziału Wrocławia na rejony (liczba i wielkość), zasad, progów kwotowych i wynikającego z nich budżetu WBO. Prześledźmy je szczegółowo:
- Marzec 2018 – rusza ankieta dotycząca podziału na rejony. W późniejszym raporcie z konsultacji czytamy:
„Ankietowani postulują, żeby rejony WBO były mniejsze, niż w dotychczasowych edycjach i było ich więcej. Przy kwocie 25 mln na WBO za tą opcją opowiedziało się 51% badanych, a gdyby kwota WBO wzrosła to aż 71%. Za pozostawieniem takiej samej liczby rejonów głosowało odpowiednio 34% i 18% badanych.”
Zaledwie odpowiednio 4% i 3% chciało mniejszej liczby rejonów! - Kwiecień/maj 2018 – spotkania warsztatowe o nowych zasadach WBO. Na pierwszym spotkaniu tematem jest podział na rejony. Uczestnicy otrzymują mapę rejonów przygotowaną przez Biuro Partycypacji Społecznej, stworzoną w oparciu o internetową ankietę. Każdy może nanieść na nią swoje granice. Nikt, ani urzędnicy, ani mieszkańcy zainteresowani WBO, nie mówi wtedy o zniesieniu rejonów. Tak jak zwykle padają argumenty o ich przesunięciu, by mniejsze osiedla miały szanse z większymi.
- Wrzesień 2018 – magistrat przedstawia propozycję treści uchwały rady miejskiej o WBO. To z niej wynika, choć nie ma bezpośredniego zapisu na ten temat, że nie będzie podziału na rejony (wszyscy zrozumieli to dopiero teraz). Przechodzi to bez większego echa.
- 4 stycznia 2019, 3 dni przed rozpoczęciem głosowania – magistrat publikuje regulamin WBO 2019, z którego wynika, że podział na rejony został zniesiony.
Zgadzasz się, że opisany problem jest ważny?
Nie bądź obojętny. Pomóż nam i udostępnij ten tekst na swoim profilu!
Nowy regulamin zaskoczył liderów WBO. Swoje zdziwienie okazali nawet członkowie Rady ds. WBO przy prezydencie miasta – ciała doradczego, które w teorii tworzy strategię budżetu obywatelskiego i rekomenduje jego zmiany. Najbardziej kontrowersyjnym założeniem nowego regulaminu jest właśnie brak rejonów. Nie wiadomo, po co była ankieta i spotkania konsultacyjne, skoro magistrat samemu zadecydował inaczej.
Liderzy WBO stanęli przed trudnym zadaniem. Ich pomysły dotyczące lokalnych zmian muszą okazać się najciekawsze nie tylko na miarę najbliższej okolicy, ale i całego miasta. Przypomnijmy tegoroczny podział kwot: pula na projekty rejonowe (osiedlowe) wynosi 9 mln zł. Ponieważ maksymalna kwota na taki projekt to 750 tys., to w skrajnym scenariuszu wygra zaledwie 12 projektów rejonowych. To oznaczałoby, że co najmniej 36 osiedli nie dostanie z tegorocznego WBO nic.
Zmiany zasad to kolejny krok w kierunku WBO, który jest plebiscytem. Już w przeszłości często zdarzało się, że wygrywali najmocniejsi, najbardziej liczni lub najlepiej zorganizowani. Brakowało dyskusji o tym, co jest najważniejszą potrzebą dla danej okolicy. Teraz tym bardziej okaże się, że niewielki plac zabaw, wyposażony w podstawowe urządzenia, który skupi mieszkańców wokół idei WBO, może niewiele znaczyć przy spektakularnych projektach osiedli po drugiej stronie miasta, nasyconych “podstawowymi” projektami w poprzednich latach.
W przeszłości wiele razy próbowaliśmy przekonać władze miasta i urzędników, że WBO powinno być narzędziem do współrządzenia miastem. Proponowaliśmy m.in. zwiększenie jego kwoty (obecnie to ok. 0,5% całego budżetu). Dyrektor biura partycypacji tłumaczył wówczas, że nie chodzi o dzielenie się władzą, a o aktywizację mieszkańców. Jak rozumieć podejście magistratu w kontekście nowego regulaminu?
Kiedy słyszysz, że WBO to przede wszystkim projekty liderskie, które mają zaktywizować mieszkańców, widzisz wspomnianego lidera, który zaraża wszystkich swoim pomysłem. Robi to, budując tożsamość osiedlową, dającą poczucie decydowania o swojej ulicy i skwerze. Wcześniej liderzy małych, lokalnych projektów musieli stanąć na głowie, żeby zwyciężyć w głosowaniu. Teraz muszą liczyć na cud, bo rywalizują nie tylko z dwoma sąsiednimi osiedlami, ale z całym miastem. Tym bardziej wygrają najmocniejsi – nie możemy już zatem mówić, że celem WBO jest aktywizacja mieszkańców.
Potrzebujemy nawet najmniejszego wsparcia, bo choć jesteśmy organizacją non-profit, to środki te pomogą w realizacji naszych wspólnych celów.
Pytanie nasuwa się samo: dokąd zmierzasz, Wrocławski Budżecie Obywatelski? Zadawaliśmy je już w przeszłości, ale nigdy nie dostaliśmy sensownej odpowiedzi. A może, co sugerują też tegoroczne zmiany, WBO zmierza donikąd? Szkoda byłoby wtedy potencjału lokalnych aktywistów, którzy przez ostatnie lata wykonali ogromny wysiłek, żeby zmienić swoje najbliższe otoczenie.
Jest w tym jednak iskierka nadziei. Jedną z obietnic wyborczych prezydenta Sutryka było zwiększenie kwoty w WBO [1]. Czekamy więc na jej realizację i powtarzamy:
czas na reformę, która sprawi, że poprzez budżet obywatelski wrocławianie uzyskają prawo do miasta. Ostatecznie to oni najlepiej wiedzą, jakie zmiany są niezbędne, by podnieść jakość życia we Wrocławiu.
[1] http://wroclaw.wyborcza.pl/wroclaw/7,35771,24050084,prezydencki-latarnik-wyborczej-2018-pelne-odpowiedzi-kandydatow.html