Wciąż nie ma Urbancard na kolei [RELACJA Z CYRKU]
Za nami kolejny odcinek sporu między władzami województwa i miasta w sprawie wspólnego biletu na kolej i MPK. Jeszcze we wtorek obie strony mówiły o zawarciu porozumienia i ogłaszały sukces. Wczoraj okazało się, że nic z tych rzeczy. Trwa przepychanka, a mieszkańcy wyraźnie są zirytowani i zażenowani zachowaniem i działaniami obu stron. Co tak naprawdę się wydarzyło?
Wszystko zaczęło się we wtorek. Władze województwa i Koleje Dolnośląskie zorganizowały konferencję prasową i ogłosiły, że przyjmą ofertę miasta, a wspólny bilet wróci już od 1.04. Wspomnieli tam, że oferta miasta zakłada płacenie 9,40 zł od pasażera w granicach miasta. Przypomnijmy, spór obu stron dotyczy właśnie tego, ile miasto powinno dopłacać do wspólnego biletu oraz jak tę kwotę wyliczyć.
Brzmi obiecująco, ale my od początku czuliśmy, że do porozumienia jest daleko.
Owe 9,40 zł miało być propozycją urzędu miejskiego z grudnia. Cofnijmy się do tamtego momentu. UM owszem mówił o takiej kwocie, ale padła też kwota 18 mln zł rocznie. Problem w tym, że… te kwoty sobie przeczą! My pisaliśmy o tym już wtedy.
Rozbieżność tłumaczył pod powyższym postem jeden z urzędowych rzeczników. Sugerował, że różnica to podróże zaczynające się lub kończące poza Wrocławiem – dla takich najtańszą opcją był kolejowy bilet miesięczny do pierwszej stacji we Wrocławiu (np. dla mieszkańca Oleśnicy jest to trasa Oleśnica-Wrocław Psie Pole; tak jest taniej) i bilet okresowy na MPK, który pokrywał kiedyś dalszą część kolejowej podróży.
Wróćmy zatem do konferencji urzędu marszałkowskiego i KD. Z ich wypowiedzi wynika, że doskonale zdawali sobie sprawę z tej rozbieżności. Prezes KD, Damian Stawikowski mówił wręcz: “Wrocław ma 6 mld zł budżetu, 40 mln zł to niewielka kwota, zresztą to miasto złożyło taką ofertę.” Tymoteusz Myrda, członek zarządu województwa podsumował konferencję: “Panie prezydencie, Jacku. Czekamy i zapraszamy do podpisania umowy.”
Czy organizowanie konferencji prasowej z takim podsumowaniem to dobry sposób na porozumienie? Oczywiście, że nie i my mówiliśmy o tym już… w czerwcu 2021, czyli gdy wspólny bilet jeszcze obowiązywał!
Zgadzasz się, że opisany problem jest ważny?
Nie bądź obojętny. Pomóż nam i udostępnij ten tekst na swoim profilu!
Po co zatem była ta konferencja? Ano po to, żeby zapędzić władze Wrocławia w kozi róg. Bezpartyjni Samorządowcy, których ludzie są we władzach wojewódzkich i KD, ruszyli ze skoordynowaną ofensywą w mediach społecznościowych, wywierając presję na urzędzie miejskim i prezydencie. Skoro wiedzieli, że 9,40 za pasażera daje 40 mln, a magistrat nie chce płacić więcej niż 18, to… No właśnie, to jesteśmy o krok od potencjalnej kompromitacji władz Wrocławia. I na to liczyła druga strona sporu.
Ale to nie koniec tej historii.
Co odpowiedział urząd miejski? “Mamy to!” wykrzyknęło niedługo po konferencji KD Biuro Prasowe Urzędu Miejskiego Wrocławia, ogłaszając powrót wspólnego biletu na MPK i kolej.
Tyle że diabeł tkwił w szczegółach. Biuro prasowe wyjaśniło, że zamierza płacić tylko za tych, którzy rozliczają PIT we Wrocławiu.
Druga strona zareagowała oburzeniem i mówiła, że nic takiego wcześniej nie padło, a miasto wycofuje się z wcześniejszej umowy. Urzędnicy magistratu wyjaśniali, że winny jest urząd marszałkowski i KD, bo takie doprecyzowanie padło na spotkaniu w styczniu.
W piątek obie strony spotkały się, niektórzy zapowiadali nawet podpisanie umowy. Nic z tych rzeczy. Magistrat wydał komunikat, że kolejarze zmienili warunki. Okazało się też, że o sprawie nic nie wie Polregio i wcale grudniowej propozycji urzędu miejskiego nie zaakceptowało mimo zapewnień ze strony marszałka województwa.
Przepychanka trwa w najlepsze. Niuansów i żonglerki liczbami nie wyłapuje już prawie nikt. Dlatego post biura prasowego magistratu spotkał się z wielką krytyką. Druga strona mówi, że czeka na ruch miasta i liczy na porozumienie.
Kto w tym sporze ma rację? Albo może: która strona sporu zachowuje się bardziej żenująco?
Nie będziemy na te pytania odpowiadać. Naprawdę, nie mają one znaczenia. Mieszkańcy i mieszkanki Wrocławia od ponad półtora roku nie mogą w wygodny sposób korzystać z połączeń kolejowych w mieście. Komentarze w mediach społecznościowych jasno pokazują, jak ważna to sprawa.
Na razie mamy jednak polityczną zabawę w głupie przepychanki, kampanie PRowe, rozmawianie ze sobą poprzez konferencje prasowe. Po prostu cyrk. Niestety, nikt się nie śmieje.
Nie od tego są politycy. Są od tego, żeby służyć mieszkańcom, odpowiadać na ich potrzeby i rozwiązywać problemy. Liczba komentarzy mieszkańców w ostatnich dniach najlepiej pokazuje, jak ważnym tematem jest wspólny bilet na kolej i MPK. Najwyższy czas zakończyć ten bezsensowny polityczny spór i wspólny bilet przywrócić.
Jakub Nowotarski
Doktor nauk ekonomicznych, laureat nagrody Prezesa Rady Ministrów za najlepsze rozprawy doktorskie w 2017 r. Zawodowo zajmuje się modelowaniem ryzyka finansowego. Współzałożyciel i prezes stowarzyszenia Akcja Miasto, od 5 lat członek Rady ds. Mobilności przy prezydencie Wrocławia. Lubi planować bycie spontanicznym.Potrzebujemy nawet najmniejszego wsparcia, bo choć jesteśmy organizacją non-profit, to środki te pomogą w realizacji naszych wspólnych celów.
Fot. na licencji CC BY 2.0, pochodzi ze strony flickr.com/photos/129661548@N06/34816207560; jej autorem jest Janusz Jakubowski